Zaolzie
Organizacja
Krzysztof Szelong
Samoorganizacyjne tradycje społeczności polskiej na Śląsku Cieszyńskim mają długą, sięgającą Wiosny Ludów historię. Aktywność powstających na tym terenie w drugiej połowie XIX w. organizacji politycznych, wyznaniowych, oświatowych, kulturalnych, zawodowych, gospodarczych, a nawet dobroczynnych, tworzących rozbudowaną i niezwykle dynamiczną sieć obsługującą wszystkie aspekty życia polskiej społeczności na Śląsku Cieszyńskim, nie tylko pozwoliły na ukształtowanie się w tym regionie nowoczesnej polskiej tożsamości narodowej, integrację polskiej społeczności wokół wspólnych celów, ale i zapewniły jej znaczny stopień samowystarczalności, tworząc struktury, które na wielu płaszczyznach stanowiły alternatywę dla instytucji państwa, niechętnego emancypacyjnym dążeniom Polaków.
Po podziale Śląska Cieszyńskiego w 1920 r. wiele organizacji mających zasięg ogólnoregionalny zmuszonych zostało do przeprowadzenia podziału i ukonstytuowania się jako odrębne podmioty, działające samodzielnie w Polsce i w Czechosłowacji. Powstały także nowe, stanowiące odpowiedź społeczności polskiej na warunki, w jakich przyszło jej funkcjonować w granicach państwa czechosłowackiego. Podobnie jak miało to miejsce przed 1914 r., organizacje te były aktywne we wszystkich sferach życia publicznego, koncentrując się ze szczególną intensywnością na walce o zachowanie przysługujących Polakom praw, kształceniu i wychowaniu młodzieży, a także ochronie i upowszechnianiu polskiego dziedzictwa kulturalnego. Wielką rolę odgrywała także działalność ekonomiczna, zapewniająca finansowanie polskiej aktywności na innych polach. W latach trzydziestych na Zaolziu działało 90 kół Macierzy Szkolnej, 16 prywatnych szkół (w tym 6 wydziałowych i jedno gimnazjum), 60 prywatnych przeszkoli, 91 chórów, 181 bibliotek publicznych i prywatnych, 42 drużyny harcerskie, 40 kół „Siły”, 12 gniazd „Sokoła”, 10 klubów sportowych, 7 domów robotniczych (oraz dom reprezentacyjny „Polonia” w Czeskim Cieszynie), 81 polskich instytucji finansowych, 149 konsumów, 81 kół Rodziny Opiekuńczej, 56 jednostek ochotniczej straży pożarnej i wiele innych, których nie sposób tu wyliczyć, jak choćby stronnictwa polityczne, organizacje zawodowe, stowarzyszenia wyznaniowe i społeczne, amatorskie zespoły muzyczne i teatralne itp. Dziesiątki ukazujących się na Zaolziu periodyków i gazet nie tylko odzwierciedlało różnorodność i bogactwo inicjatyw społecznych, ale stanowiło także wyraz wewnętrznego zróżnicowania ideowego społeczności polskiej, której aspiracje reprezentowało kilka stronnictw i partii, od chrześcijańsko-demokratycznych poczynając, przez ludowe i socjalistyczne, a na komunistach – z reguły żarliwie broniących praw polskiej mniejszości i cieszących się w związku z tym znacznymi wpływami na Zaolziu – kończąc. Mimo wszelako różnic, społeczność polska przez cały okres międzywojenny zachowywała jednoznacznie polską orientację narodową, a w sprawach dotyczących jej żywotnych interesów – także elementarną jedność i była w stanie nie tylko utrzymać kontrolę nad samorządami w wielu zaolziańskich gminach, ale i regularnie zdobywać mandaty w parlamencie praskim, gdzie reprezentowali ją posłowie przynależni do kilku opcji politycznych.
Wojna i niemiecka okupacja, niosąc z sobą bezpośrednie, fizyczne zagrożenie dla polskiej społeczności na Zaolziu, doprowadziły jej struktury do całkowitej katastrofy. Wszelkie polskie stowarzyszenia i organizacje zostały zdelegalizowane, ich majątek skonfiskowany przez III Rzeszę, a wielu działaczy uwięzionych i zamordowanych. Po zakończeniu działań wojennych obszar Zaolzia znalazł się ponownie pod kontrolą władz czechosłowackich, które – wobec rozgorzałego na nowo sporu o jego przynależność państwową – skutecznie blokowały reaktywację polskich organizacji, przejmując jednocześnie ich majątek jako „poniemiecki”. Ta ostatnia kwestia do dzisiaj pozostaje zresztą nieuregulowana i wiele nieruchomości, będących przed wojną własnością polskich organizacji, jest nadal – jako dobra przejęte po III Rzeszy – własnością skarbu państwa lub czeskich samorządów, stanowiąc ciągle jeszcze przedmiot sporu. Co więcej, wojna, a potem dwuletni okres niepewności co do przebiegu granicy i związane z tym represje wobec Polaków, skłaniające wielu z nich do przeniesienia się za Olzę, w bardzo znaczącym stopniu osłabiły polską elitę na tym terenie, utrudniając odbudowę przedwojennych struktur organizacyjnych.
Zakończenie w 1947 r. polsko-czechosłowackiego sporu o przebieg granicy na Śląsku Cieszyńskim nie poprawiło w istotnym stopniu warunków organizowania się polskiej społeczności, choć zarazem radykalnie je przemodelowało, stawiając zaolziańskich Polaków wobec nieznanych wcześniej wyzwań. Jakkolwiek bowiem w mocy pozostał zakaz reaktywacji przedwojennych organizacji, zgodę na działalność uzyskały dwie zupełnie nowe, które zarządzać miały odtąd całą polską aktywnością na Zaolziu. Były to utworzone w 1947 r. Polski Związek Kulturalno-Oświatowy (PZKO) oraz Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej. To ostatnie już wkrótce zresztą ulec miało likwidacji, wchłonięte przez Związek Młodzieży Czechosłowackiej, rola jedynego organizatora aktywności polskiej grupy narodowej i zarazem jej reprezentanta przypadła więc PZKO. Fakt ten odcisnął niezwykle silne piętno na życiu polskiej wspólnoty, a jego konsekwencje są odczuwalne do dziś.
W warunkach totalitarnego państwa, w jakie od 1947 r. przekształcona została Czechosłowacja, skupienie całej publicznej aktywności zaolziańskich Polaków w jednym tylko stowarzyszeniu gwarantowało władzom utrzymanie pełnej kontroli nad jej kierunkami i formami, stwarzając także możliwość poddania prowadzonych przez Polaków działań ideologizacji zgodnej z oczekiwaniami partii komunistycznej. Kultywowanie polskości w sposób, w jaki odbywało się przed wojną, podtrzymywanie przekonania, że Zaolziacy stanowią integralną cząstkę polskiej wspólnoty narodowej i ponad granicami uczestniczą w jej losach, nie było już możliwe. Pielęgnowanie własnej tożsamości podporządkowane zostało regułom komunistycznego internacjonalizmu i – w istocie – zredukowane do działań w sferze kultury ludowej. Zaolziańska polskość miała zostać zamknięta w swoistym skansenie i wyrwana ze świata tradycyjnych wartości narodowych.
Mimo tych ograniczeń, rozwój PZKO i jego działania szybko zyskały niezwykłą wprost dynamikę. Członkami Związku stała się większość dorosłej populacji zaolziańskich Polaków (w 1979 r. Związek skupiał 24 000 członków), którzy w jego ramach starali się realizować swoje wspólnotowe potrzeby i aspiracje. Koła PZKO powstawały w każdej niemal zaolziańskiej miejscowości, w wielu z nich budowano lub remontowano siedziby, tzw. domy PZKO, koła prowadziły wszechstronną działalność kulturalną, wobec początkowej szczupłości społeczności czeskich niejednokrotnie pełniąc na danym terenie rolę jedynego ośrodka kultury. W ramach PZKO działały dziesiątki chórów i zespołów, głównie folklorystycznych, ale także młodzieżowych czy teatralnych. Z czasem wyodrębnić się miały sekcja kobiet, literacko-artystyczna, akademicka, życia towarzyskiego, ruchu tanecznego, folklorystyczna, bibliotekarsko-czytelnicza, oraz historii regionu. Mimo niechętnego stosunku władz organizowano także działalność sportową. Związek wydawał miesięcznik kulturalny „Zwrot”(najbardziej znana, ukazująca się trzy razy w tygodniu zaolziańska gazeta „Głos Ludu” od 1945 aż do 1990 r., kiedy to na krótko przejęta została przez PZKO, była organem Komunistycznej Partii Czechosłowacji), a także wiele książek wychodzących spod piór miejscowych autorów. Sprawował także pieczę nad jedyną poza granicami Polski zawodową sceną teatralną wystawiającą w języku polskim, która formalnie funkcjonowała pod skrzydłami Teatru w Czeskim Cieszynie. Nade wszystko jednak PZKO organizowało wiele imprez na czele z Gorolskim Świętem w Jabłonkowie, Festiwalem PZKO czy Zlotami Młodzieży, a poza tym setki festiwali, koncertów, występów, spektakli, konferencji i szkoleń, balów, wystaw, festynów, zawodów sportowych itd. Działania te realizowane były nie tylko z inicjatywy i pod patronatem centralnych władz związku, ale także organizowane przez miejscowe koła PZKO w ich lokalnych środowiskach. Miejscowi działacze szczególnie upodobali sobie przy tym tradycyjny rok obrzędowy, organizując wpisane w jego kalendarz imprezy towarzyskie w rodzaju balów karnawałowych, wiosennego smażenia jajecznicy, dożynek, świniobicia itd. Wydarzenia te, mając przede wszystkim wymiar towarzyski, integrowały lokalną polską społeczność i utrwalały jej zwyczaje. Przy każdym niemal kole PZKO działały poza tym zespoły folklorystyczne, chóry, kluby środowiskowe czy koła zainteresowań. Rozmach i różnorodność działań podejmowanych przez Związek zarówno w wymiarze całego regionu, jak i lokalnie, uznać można za zupełnie wyjątkowe, nieznajdujące analogii nie tylko w innych polskich skupiskach poza granicami kraju, ale – zważywszy na stosunkowo niewielką liczebność polskiej społeczności na Zaolziu w relacji do skali jej społecznej aktywności i dokonań – także w samej Polsce. Imponujący pozostaje też ciągle stopień zaangażowania szeregowych członków PZKO, wśród których nigdy nie brakowało chętnych do wykonywania codziennej, żmudnej i niewidocznej na zewnątrz pracy przy technicznej i logistycznej obsłudze imprez czy bieżących działań danego koła. Z łatwością znaleźć można także członków PZKO, którzy bezpłatnie przepracowali po kilkaset, czy nawet kilka tysięcy godzin, uczestnicząc w budowie czy remoncie poszczególnych domów PZKO.
Co oczywiste, za możliwość prowadzenia tak intensywnych i różnorakich działań Związek zmuszony był płacić całkowitą uległością wobec czechosłowackiej partii komunistycznej poddając jej kontroli wszystkie swoje poczynania i eliminując każdą aktywność mającą choćby pozór „burżuazyjno-nacjonalistycznej”. Mimo to, póki aktywni pozostawali ludzie uformowani jeszcze w okresie międzywojennym, pod powierzchnią oficjalnych, naznaczonych komunistyczną ideologią rytuałów, w szeregach Związku, zwłaszcza na szczeblu lokalnym, podtrzymywano polski patriotyzm i poczucie łączności z macierzą. Z biegiem czasu jednak narzucone PZKO ograniczenia wespół z innymi czynnikami osłabiającymi polskość rdzennych mieszkańców tego obszaru zaczęły odciskać coraz silniejsze piętno na ich tożsamości. Jak gorzko żartowano już w latach dziewięćdziesiątych, na Zaolziu polski patriotyzm wypierany jest przez „patriotyzm pezetkaowski”, który cechować ma coraz liczniejsze kręgi Zaolziaków pozbawionych emocjonalnych związków z polskością, oderwanych od ogólnonarodowych tradycji i kultury, niezainteresowanych losami Polski, niekiedy wręcz odczuwających względem Polaków obcość i niechęć, a swoją aktywność ukierunkowujących na pielęgnowanie wyłącznie lokalnych i regionalnych tradycji, kultywowanie takichże więzi i – w związku z tym – traktujących polski szyld Związku czysto utylitarnie.
Masowość PZKO i jego zakorzenienie w lokalnych społecznościach sprawiły, że pozycją Związku nie zachwiał przełom ustrojowy 1989 r. Jakkolwiek władze organizacji stały się celem bardzo ostrej krytyki, a na Zaolziu lawinowo powstawać zaczęły nowe lub odradzać się dawne stowarzyszenia, struktury PZKO pozostały nienaruszone, a jego członkowie, angażujący się na rzecz nowych organizacji, w miażdżącej większości pozostali w szeregach Związku, nadal uczestnicząc w jego pracach. Obecnie PZKO liczy – według oficjalnych danych – 12 000 członków (w rzeczywistości znacznie mniej), skupionych w 81 kołach, które rozrzucone są na całym obszarze Zaolzia, a w jego posiadaniu pozostaje 40 domów (i dodatkowo 11 świetlic) PZKO. Poszczególne koła posiadają osobowość prawną, która pozwala im na całkowicie samodzielne rozwijanie działalności. Zarząd Główny Związku pełni w tych warunkach przede wszystkim rolę koordynacyjną, zabiega o wsparcie materialne dla działań podejmowanych przez poszczególne koła i jednostki organizacyjne PZKO oraz reprezentuje organizację na zewnątrz. Sprawuje ponadto pieczę nad Międzygeneracyjnym Uniwersytetem Regionalnym oraz Sekcjami: Akademicką, Kobiet, Ludoznawczą oraz Historii Regionu. Pozostaje też wydawcą miesięcznika „Zwrot”.
Impuls zmianom, jakie na Zaolziu zaszły po 1989 r., dała Sekcja Polska Forum Obywatelskiego. Za jej pośrednictwem zaolziańscy Polacy włączyli się w dokonującą się wówczas w Czechosłowacji „aksamitną rewolucję”. Już 3 marca 1990 r. Sekcja zorganizowała Zlot Polaków, podczas którego ukonstytuowała się Rada Polaków, reprezentująca środowiska dążące do przeprowadzenia reform w funkcjonowaniu społeczności polskiej na Zaolziu. Aspiracjom tym sprzyjało odrodzenie się życia organizacyjnego. Już na przełomie 1989 i 1990 r. na Zaolziu odtworzonych zostało bowiem wiele stowarzyszeń o przedwojennych jeszcze tradycjach, powstawały też nowe. W krótkim czasie prócz PZKO w regionie zaczęło funkcjonować blisko 30 polskich organizacji, które bądź to reprezentowały poszczególne środowiska, bądź też zorientowane były na realizację ściśle sprofilowanych działań. Żadne z nich nie było więc w istocie konkurencyjne wobec PZKO. Wyjątek pod tym względem stanowiła sama Rada Polaków, która wobec obstrukcji naczelnych władz Związku, przeciwstawiających się głębszym zmianom, wykazywała ambicję przeorganizowania całokształtu polskiej aktywności na Zaolziu. Wkrótce (1993 r.) Rada przekształciła się w Kongres Polaków w Republice Czeskiej (KP), organizację „dachową”, w której zrzeszyły się niemal wszystkie polskie organizacje działające w tym czasie w granicach Czechosłowacji, włącznie – co wydawać się mogło zaskakujące – z samym PZKO, które do Kongresu dołączyło w 2002 r.
Nie zakończyło to jednak konfliktu, jaki zaistniał wówczas pomiędzy „zachowawczymi władzami” PZKO a „reformatorskimi kręgami” skupionymi w Radzie i Kongresie Polaków. Żarzył się on także w następnych latach i z mniejszym lub większym natężeniem odbijał się na życiu społeczności polskiej na Zaolziu. Jakkolwiek wydawać by się mogło, że o istocie sporu decydują historyczne zaszłości, niechęć do rozliczeń z przeszłością z jednej, a skłonność do ich przeprowadzenia z drugiej strony, w gruncie rzeczy żadne środowisko nie było gotowe do poddania się lustracji czy wydobycia na światło dzienne niegdysiejszych uwikłań w system komunistyczny. Istota sporu tkwiła gdzie indziej. Poza konfliktami czysto personalnymi, jej rzeczywistym źródłem były rozbieżne koncepcje co do tego, które gremium – Zarząd Główny PZKO czy też Kongres – powinno reprezentować zaolziańską społeczność wobec czeskiej większości oraz kompetentnych organów państwa czechosłowackiego (od 1992 – czeskiego) i polskiego, a co za tym idzie – które z nich zyska rzeczywisty wpływ na dystrybucję przeznaczonych dla mniejszości polskiej środków oraz prestiż związany z uzyskaną pozycją. Do tego oczywiście dochodziły różnice ideowe, rzutujące na wybór strategii działań mających zapewnić przetrwanie i rozwój polskiej społeczności na Zaolziu, co – wobec systematycznie i radykalnie obniżającej się liczby Polaków – stawało się w tym czasie kwestią palącą, która wymagała wizjonerskiego wręcz podejścia.
W ostatnim czasie spór na linii PZKO – Kongres Polaków zdaje się przygasać, a prymat Kongresu i jego wiodąca rola nie są już na Zaolziu oficjalnie kontestowane. KP, koordynując działalność organizacji obywateli czeskich narodowości polskiej i reprezentując społeczność polską, zrzesza obecnie 30 organizacji, wśród których – poza dominującym liczebnie Polskim Związkiem Kulturalno-Oświatowym – znajdują się zarówno te odwołujące się do przedwojennych jeszcze tradycji, jak np. Macierz Szkolna w RC, Towarzystwo Nauczycieli Polskich w RC, Harcerstwo Polskie w RC, Polskie Towarzystwo Turystyczno-Sportowe „Beskid Śląski”, jak i stowarzyszenia, które powstały dopiero w okresie powojennym, przede wszystkim po 1989 r., jak np. Rodzina Katyńska, Koło Polskich Kombatantów w RC, Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych, Zaolziańskie Stowarzyszenie Lotnicze im. Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury, Cieszyńskie Towarzystwo Fotograficzne, Klub Kultury, Polskie Stowarzyszenie Artystów Plastyków w RC, Polskie Towarzystwo Artystyczne Ars Musica, Polskie Towarzystwo Śpiewacze Collegium Canticorum, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszenie Przyjaciół Polskiej Książki, Towarzystwo Avion, Zaolziańskie Towarzystwo Fotograficzne, Zaolzie Potrafi, Zrzeszenie Literatów Polskich, Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej, Stowarzyszenie Emerytów Polskich, Polskie Towarzystwo Medyczne, Towarzystwo Beskidzkich Kucharzy i inne. Do najważniejszych działań Kongresu Polaków w RC należy wydawanie gazety „Głos” (do 2017 r. „Głos Ludu”), jak i książek polskich autorów piszących w Republice Czeskiej. Kongres Polaków w RC prowadzi Ośrodek Dokumentacyjny, w którym gromadzone są zbiory i materiały archiwalne dotyczące historii i współczesności Zaolzia. Zajmuje się również organizacją imprez kulturalnych na czele z galą „Tacy jesteśmy”, podczas której co roku prezentowane są najważniejsze osiągniecia członków polskiej społeczności na Zaolziu, organizuje ponadto przeznaczone dla młodzieży warsztaty teatralne, dziennikarskie, historyczne i europejskie.
Od 2017 r. Kongres Polaków zarządza także Funduszem Rozwoju Zaolzia, którego środki, pochodzące z prywatnego źródła, przekazywane są w drodze konkursów organizacjom, nieformalnym grupom i indywidualnym beneficjentom realizującym projekty na rzecz społeczności zaolziańskiej, przy czym najważniejszym kryterium decydującym o dofinansowaniu danego projektu jest jego znaczenie dla „rozwoju polskości na Zaolziu”. Ta ostatnia inicjatywa wpisuje się w założenia dokumentu „Wizja 2035. Strategia rozwoju polskości na Zaolziu”, który wypracowany został przez nieformalną grupę osób związanych z Kongresem Polaków i opublikowany w 2015 r. jako podstawa do dyskusji w polskich środowiskach. „Wizja 2035”, w której otwarcie skonstatowano, iż zaolziańska polskość znajduje się w kryzysie, zawiera wszechstronną diagnozę kondycji polskiej grupy narodowej na Zaolziu i oferuje szereg rozwiązań, które – zdaniem autorów – mogą powstrzymać kryzys polskości na tym terenie, a w perspektywie osiągnięcia dojrzałości przez jedno pokolenie (stąd rok 2035 w tytule) – doprowadzić nawet do jej odrodzenia. Co ciekawe, autorzy „Wizji” największe nadzieje na przetrwanie polskości zdają się wiązać z umacnianiem się tożsamości regionalnej, która na Zaolziu od lat już przecież wypiera i zastępuje polską tożsamość narodową i dla znaczących odłamów zaolziańskiej społeczności stanowi najwygodniejszą, bo nieobciążoną jednorazowym aktem narodowej apostazji, drogę do porzucenia polskiej przynależności narodowej i – w następnym etapie – włączenia się do wspólnoty większościowej, która coraz chętniej adaptuje tradycje regionalne, ale już jako część czeskiego dziedzictwa kulturowego. XII Zgromadzenie Ogólne Kongresu Polaków, obradujące 23 kwietnia 2016 r., w swojej uchwale zobowiązało władze KP do wdrożenia w życie postulatów zawartych w „Wizji 2035”.
Jedyną znaczącą polską organizacją działającą poza Kongresem Polaków jest Sekcja Polska Ruchu Politycznego „Coexistentia”, która powstała na przełomie 1989 i 1990 r. w oparciu o struktury PZKO, w opozycji do środowisk skupionych w Sekcji Polskiej Forum Obywatelskiego, któremu Ruch zarzucał ignorowanie potrzeb i swobód mniejszościowych. „Coexistentia”, będąca w istocie partią polityczną reprezentującą mniejszości narodowe (prócz Sekcji Polskiej istnieją w Ruchu Sekcja Węgierska i Ukraińska), ma liberalno-konserwatywną orientację i koncentruje się na zabiegach mających na celu wyegzekwowanie od władz państwowych i samorządowych realizacji pełni praw przynależnych mniejszościom narodowym żyjącym w obrębie demokratycznej Republiki Czeskiej. Uczestniczy także w wyborach, osiągając na Zaolziu zauważalne sukcesy na poziomie samorządów gminnych. W wewnątrzzaolziańskich dyskusjach głos „Coexistentii” ma zazwyczaj mocne, zdecydowanie tożsamościowe zabarwienie i nacechowany bywa niechęcią wobec środowisk związanych z Kongresem Polaków.
Życie organizacyjne na Zaolziu oglądane powierzchownie, jedynie przez pryzmat doniesień medialnych i oficjalnych enuncjacji, nie daje podstaw do formułowania pesymistycznych prognoz. Przeciwnie, zamiast kryzysu widać aktywność na wszystkich poziomach organizacyjnych, ciągle też zdają się rodzić nowe inicjatywy. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej, okaże się, że działalność organizacji polskich na Zaolziu przybiera coraz bardziej kadrowy wymiar, a szeregowi członkowie, ograniczający swoją aktywność do działań mających najczęściej rutynowy i ściśle lokalny charakter, milcząco rezygnują z uczestnictwa w wyborze strategicznych kierunków działań, całą odpowiedzialność za kondycję polskiej grupy narodowej, jej tożsamość i przyszłość cedując na pracujące w zaciszu gabinetów kierownictwa Kongresu i PZKO. Publiczna dyskusja, którą w zamierzeniu autorów wywołać miało pojawienie się „Wizji 2035”, okazała się nadzwyczaj wątła, a jej uczestnicy na ogół starannie unikali kontrowersji, ograniczając się do zgłaszania drobnych propozycji i udoskonaleń. Pewne emocje wzbudzała jedynie – nieuzasadniona jakoby – teza o kryzysie polskości na Zaolziu oraz kwestia niejasnej legitymacji autorów opracowania do formułowania diagnoz i programów odnoszących się do ogółu społeczności polskiej na Zaolziu. Tymczasem od kilku już lat bez szerszego echa przechodzą informacje o sprzedaży domów PZKO, których poszczególne koła nie były w stanie utrzymać (np. w Boguminie i w Rzece), o zamknięciu samych kół z powodu braku członków lub ich niskiej aktywności (od 1985 r. zniknęło ich 14), o zakończeniu działań przez zespoły i chóry, a także o zaprzestaniu działań lub wręcz likwidacji organizacji, które powstały już po 1989 r. i zgłosiły akces do Kongresu Polaków (zlikwidowane zostały lub znajdują się w stanie zaniku: Cieszyńskie Towarzystwo Fotograficzne, Koło Polskich Kombatantów, Macierz Szkolna w Wędryni, Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w RC, Stowarzyszenie Osób Pracujących i Uczących Się za Granicą, Towarzystwo AVION, Zrzeszenie Śpiewaczo-Muzyczne). Zjawisko to, mające bez wątpienia symptomatyczny charakter, zdaje się jednak nie wywoływać na Zaolziu poważniejszego zaniepokojenia…
Zlot Polaków, 3 03 1990 r. (Foto: Wiesław Przeczek, Zbiory OD KP)
Rada Kongresu Polaków w RCz, 2016 (Foto Zbiory OD KP)
Okładka: Leksykon PZKO, red. Martyna radłowska-Obrusnik, Otylia Toboła, wyd. ZG PZKO, Czeski Cieszyn 1997 (Foto Zbiory OD KP)
Dom Polski PZKO im. Żwirki i Wigury w Cierlicku Kościelcu, 2016 (Foto Zbiory OD KP)
Harcerze w korowodzie Festiwalu PZKO w Karwinie, 2007 (Foto Zbiory OD KP)